Dom Ojca – miejsce dla wszystkich, część III
POSŁUGA PRZEWODZENIA
Ostatni tydzień rozważań o Domu Ojca jest poświęcony posłudze przewodzenia. Ojciec to ten, który stoi na czele swojego domu, wychowuje synów i rozwiązuje konflikty między nimi. Każdy z nas pełni jakieś odpowiedzialności, zarówno w swoim domu, w pracy, a być może też i we wspólnocie. Rozważania tego tygodnia są zatem również dla ciebie, nawet jeśli nie pełnisz żadnych funkcji we wspólnocie. Być może od tego tygodnia to się zmieni.
DZIEŃ 2
PRZEŁOŻONY JEST SŁUGĄ
Podobnie też [jest] jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. (Mt 25, 14-29)
– Czy zastanawiałeś się, dlaczego zostałeś wybrany (albo niewybrany) do jakichś odpowiedzialności we wspólnocie? Odpowiedzią może być to, że jesteś zwykłym człowiekiem, ale wiernym w rzeczach drobnych i dlatego właśnie „awansujesz”. Bóg, który działa w Kościele przez naszych przełożonych nie patrzy powierzchownie, ale widzi nasze serce, motywacje i naszą prostą, drobną i pokorną pracę, którą nie widzi nikt inny. Właśnie taką postawę wynagradza i zaprasza do jeszcze większego duchowego rozwoju przez przyznanie ci jakiejś odpowiedzialności. Bardzo często, gdy ktoś prosi nas o to, byśmy pełnili jakąś funkcję we wspólnocie bronimy się, zasłaniając się fałszywą pokorą („Ja się nie nadaję”, „Ja nie chcę żadnych tytułów”). Dzieje się tak, że nie rozumiemy, że przełożeństwo jest nie tyle awansem i zaszczytem (jedna strona medalu – widoczna na zewnątrz), lecz tak naprawdę SŁUŻBĄ, poświęceniem i wielkim ciężarem, którego większość ludzi nie widzi.
– Dobry przełożony to taki, który patrzy na innych tak jak Bóg i nie daje się uwieść czyjejś „przebojowości” i ludzkim talentom. W taki czysto ludzki sposób patrzył Samuel, szukając pośród synów Jessego przyszłego króla Izraela. Znalazł go nie wśród tych, którzy byli najprzystojniejsi, najaktywniejsi, najbardziej nadający się do tego… lecz na pastwisku, u niepozornego Dawida, który właśnie całe swoje serce oddał pasaniu owiec. Bóg wiedział, że skoro ten chłopak jest wierny w tak drobnych rzeczach i potrafi zająć się kilkoma owieczkami, będzie również kiedyś potrafił zarządzać całym królestwem Izraela.
– Jakie intencje kierują tobą, pełniąc jakieś odpowiedzialności we wspólnocie? Bycie liderem może stać się zarówno autostradą duchowego rozwoju, gdy robisz to dobrze, jak też może być dla ciebie przyczyną do wielkiego upadku, gdy stracisz czujność i przestaniesz służyć innym. Wiele osób nie otrzymuje odpowiedzialności, ponieważ nie udźwignęłyby tego. Pokusy i walki duchowe na tym etapie są większe niż u innych członków wspólnoty. Jeśli twoją intencją będzie bycie blisko Boga, nawet jeśli będziesz musiał stanąć pod krzyżem (miłość Boga) oraz służba innym (miłość bliźniego) – jesteś bezpieczny. Jeśli natomiast diabeł znajdzie w tobie jakikolwiek najmniejszy punkt zaczepienia, a więc DODATKOWE oprócz służby Królestwu Niebieskiemu intencje (realizacja własnych ambicji, wyższe poczucie wartości dzięki posiadanym tytułom, chęć awansu itp.) – jesteś na prostej drodze do wielkiego upadku i rozwalenia wspólnoty.
Dlaczego jesteś we wspólnocie? Zastanów się dziś, jakie intencje mogą zakłócić lub nawet zmieszać się z twoimi najszczerszymi pragnieniami służby Bogu i innym? Spróbuj je nazwać. Każdy z nas jest grzesznikiem. Nigdy nie będziemy mieli stuprocentowo czystych intencji i motywacji, ale nie oznacza to, że nie mamy nad tym pracować. Jakie konkretne kroki wykonujesz, aby niszczyć w sobie starego człowieka i przyziemne pragnienia, na rzecz czystych motywacji?